wtorek, 7 czerwca 2011

Czuję się spokojniejsza, ciągle zdarzają mi się chwile kiedy nie potrafię powstrzymać irytacji i zniecierpliwienia, ale wydaje mi się, że panuję nad tym. Co mnie cieszy!




  • Od kilkunastu dni jest piękna pogoda.


  • Za dwa tygodnie wyjeżdżam z Wojtkem do Norwegii.


  • Martyna pojedzie w tym czasie na warsztaty do Malborka. To duże wyróżnienie. Ostanio dużo się wokół niej dzieje. Wszyscy z jej otoczenia bardzo pozytywnie reagują na to co robi. Fajnie jest widzieć uśmiechniętą twarz swojego dziecka. Lubię Martynę za to, że tak entuzjastycznie do wszystkeigo podchodzi.


  • Kiedy jestem spokojniejsza, Wojtek jest szczęśliwy. Wiem, to widać.


  • Rodzice też na tym zyskują. Mam więcej cierpliwości i nasze relacje nie są takie napięte ostanio. Poza tym czują się potrzebni. Jako, że krucho u nas ostanio z kasą, rodzice nam pomagają. Wiem, że czują się ważni. Sytuacja jest bardze delikatna i musze powiedzieć, że zachowują się z klasą.


Mój projekt szczęście zaczyna pzrynosić kozryści. Naprawdę, czasami wystarczy niewiele aby odnależć szczęście. I to nie gdzieś daleko ale w sobie. Ono tam cały czas jestt, teraz już wiem.

poniedziałek, 6 czerwca 2011

Weekend spędzilismy w domku na wsi. O chwile szczęścia nie było trudno:


  • Pogoda była przepiękna. W drewnianym domu było cudownie chłodno, gdy za oknem ogród skąpany był w słońcu.

  • Kiedy wczoraj czytałam na tarasie, Wojtek zaczął układać pasjansa. Zaproponowałam wspólną grę w karty. Nie lubię gier ale Wojtek je uwielbia. Bardzo się ucieszył, zwykle to on chce grać, a mi się nie chce. Było fajne, dużo się śmieliśmy.

  • Murka, kot sąsiada, którego regularnie dokarmiamy, wygląda cudownie. Jest puszysta i pulchniutka. Znowu ma kociaki, a my dodkarmiamy ją, żeby mogła je wyżywić. Kiedy jest najedzona, sama zachowuje się jak kociak. Jest taka drobna, ale tyle wniej życia i woli przetrwnania. Kiedy ją widzę najedzoną, gdy drzemie spokojnie na parapecie, wypełnia mnie szczęście. Wciąż pamiętam kiedy przyszła do nas pierwszy raz, wychudzona, prawie bez sierści. Teraz nikt jej nie poznaje. To już nie ta sama kotka.

  • Zawsze w weekendowe wieczory oglądam z Wojtkiem i Martyną telewizję. Zwykle jestem wtedy już bardzo senna,ale chcę z nimi spędzać jak najwięcej czasu. Tym razem, postanowiłam wcześniej się położyć. Leżąc już w łóżku na górze słyszałam ich śmiech i głosy. Nie czułam się winna, wiedziałam,że następnego dnia wstanę wypoczęta i będę miała więcej energii i cierpliwości.

  • Wczoraj wieczorej zrobiliśmy ognisko. Nie muszę chyba mówić, że czas stanął w miejscu. Było cudownie. Zachód słońca, ciepły witrzyk, zapachy lata, ptaki, Martyny w letniej sukience, Wojtek pałaszujący kiełbasę i Murka wygrzewająca się na pieńku. Szkoda, że życie nie może skladać się tylko z takich chwil.

To była jedna długa chwila szczęścia. Mój dom na wsi to jest moje miejsce na ziemi. Tam wszystko pachnie szczęściem i smakuje najlepiej.

piątek, 3 czerwca 2011

Kiedy wczoraj w ciągu dnia myślałam o moim postanowieniu aby spisywać wszystkie ulotne chwile szczęścia w ciągu dnia, to m pomyslalam, że nie będzie to łatwe, ale chyba na koniec dnia nie było tak źle:


  • Rodzice wczoraj pojechali na wieś, więc przerwę obiadową spędziliśmy tylko we dwoje. Ciągle mi brakuje takich momentów, było fajnie, siedziieliśmy na tarasie, świeciło słońce chociaż nie było wcale gorąco. Zadzowniła Martyny i powiedziała, że wraca już do domu. Wprawdzie musieliśmy iść już do pracy zanim przyszła, ale spotkaliśmy ją na parkingu przed Odnovą, wyglądała na zrelaksowaną. Chyba udało jej się już nadrobić większość zaległości w szkole i w końcu oddetchnęła z ulgą.

  • Byłam wczoraj w bibotece i wyporzyczyłam kilka pozycji z literatury norweskiej. Zaczęłam pierwszą ksiązkę i tak się wciąglęłam, że czytałam całe popołudnie, wieczór i dizsiaj rano. Teraz też myślę tylko o tym by do niej wrócić. Historia jak z Twin Peaks. Super.

  • Dzisiaj z premedytacją spóźnilam się do pracy. Pierwszy raz odkąd pracuję w Odnovie. Miałam umówioną pierwszą panią na 9.00 więc uznałam, że nie będę się spieszyć, zrobię wszystko co mam do zrobienia i wtedy pójdę. W sumie spóźniłam się może z 10 min. ale dało mi to olbrzymią satysfakcję i poczucie, że jestem panią swego życia.

  • Wczoraj rano Martyna pokazała swoje prace z których była tak dumna dzień wcześniej. Są naprawde dobre. Mała jest niewiarygodnie uzdolniona!!!

  • Upiekłam wczoraj chleb, zjedliśmy pół bochenka od razu wieczorem. Nie ma to jak zapach i smak śieżo upieczonego chleba.

No i jakoś uzbierałamtych kilka chwil. Zapewne, bylo ich więcej, po prostu czasami ich nie zauważam, albo zapominam o nich.



czwartek, 2 czerwca 2011

Dzisiaj kupiłam kolejną książkę o szczęściu ( "Wybierz szczęście" Soni Lyubomirski). Nie wiem co mnie napadło. Ale zaczynam od dziś swój wlasny Projekt szczęście. Oto lista miłych rzeczy, które przytrafiły mi się w ciągu ostanich 24 godzin:







  • Od dawna nie wiedziałam jak sobie poradzić z literą "ż" przy wpisaniu postów. Jak tylko wpisuję tę literę to kasuję to co napisalam . Poszperalam w internecie i dowiedziałam się, że inny mają też ten problem. Nadal nie wiem jak go rozwiązać ale świadomość, że nie wynika to jedynie z mojej głupoty a jakieś wady w systemie, bardzo poprawiła mi humor. Dziwne. Teraz zapisuję tekst pzred wpisaniem tej nieszczęsnej litery, i nawet mnie to nie irytuje. Nic na to nie mogę jak na razie poradzić więc dałam spokój.



  • Wczoraj zjedliśmy z Wojtkeim obiad w ogrodzie. Placuszki z cukinni były przepyszne, świeciło słońce ale w altantka była cudownie zacieniona.



  • Martyna przyszła do nas wczoraj wieczorej do pracy, razem wróciliśmy do domu, mieliśmy okazję porozmawiać i było bardzo miło. Martyna pochwaliła się,że zrobiła swoje pierwsze zdjęcia w ciemni. Była bardzo szczęśliiwa.



  • Udalo mi się znależć na allegro powiększalnik do ciemni, o którym Martyna mówi ostano bez przerwy. Cena nie jest wysoka, więc może uda mi się go kupić. Bylo by miło.



  • Wczoraj był dzień Dziecka. Kupiliśmy Martynie książkę "Alicja w Krainie Czarów" i grę TrikTrak. To raczej skromny prezent jak na nas, ale nie mamy ostanio za wiele kasy. Martyna jednak bardzo się ucieszyła. Dzisiaj rano zastałam ją w łóżku z książką i to było bardzo słodkie.



  • Byłam dzisiaj na zakupach. Mama dała mi dizsiaj 200 zł., co pozwoliło kupić mi kilka rzeczy, o których od dawna myślałam ale szkoda mi było pieniędzy. To było bardzo sympatyczne ze strony mamy. Jestem dorosła, nie musi mi już dawac pieniędzy a mimo to zawsze mnie poratuje gdy tego potrzebuję.



  • Wczoraj w pracy podeszłam do Wojka i przytuliłam się. Było cudownie, gdy tak staliśmy przytulenie. Naprawdę poczułam jaka jestem szczęśliwa,że Wojetk jest moim mężczyzną. Kocham go.



  • Wczoraj wieczorej jak wyszliśmy z pracy, to był taki moment kiedy chciałam coś powiedzieć krytycznego pod adresem Martyny. Ale się opanowałam i w zamian uśmiechnęłam się do niej. Odpowiedzała mi najcudowniejszym uśmiechem na świecie. Mam cudowna córkę.



Pisząc to poczułam jak łzy napływają mi do oczu, łzy szczęścia. Czyżby to było takie proste???